Bezkresne przestrzenie
pozbawione śladów działalności człowieka.
Wichry i ulewne deszcze.
Nadludzki wysiłek.
Nadludzki wysiłek.
Drapieżniki i jadowite węże.
Wrogo nastawieni tubylcy...
Te i inne atrakcje nie znalazły się w programie mojej niedzielnej wycieczki na górę Zborów.
Były za to: słoneczna pogoda, krótki i łagodny spacer, zakochani młodzi ludzie, nowożeńcy upamiętniający na zdjęciach "ten" dzień.
Były skały i...było słońce które zachodząc rozścieliło się swoim złotem po całej okolicy jak anielskie włosie na Bożonarodzeniowej choince.
A że zupełnie przypadkowo miałem ze sobą:
Były za to: słoneczna pogoda, krótki i łagodny spacer, zakochani młodzi ludzie, nowożeńcy upamiętniający na zdjęciach "ten" dzień.
Były skały i...było słońce które zachodząc rozścieliło się swoim złotem po całej okolicy jak anielskie włosie na Bożonarodzeniowej choince.
A że zupełnie przypadkowo miałem ze sobą:
- Aparat cyfrowy DSLR Nikon D7100...
- Statyw Triopo GX 1127
- Głowicę do Matfrotto 496 R
- Płytkę mocującą 200PLRC2
- Obiektyw Sigma 10-20
- Obiektyw Nikkor 18-200VR
- Obiektyw Nikkor 50/1,8
- Holder Cokin slim
- Adapter Cokin 77 mm
- Adapter Cokin 67 mm
- Filtr połówkowy ND 06
- Filtr połówkowy ND 09
- Filtr polaryzacyjny Hoya CirPol
- Wężyk spustowy Phottix
- Gruszkę do przedmuchiwania
- Ściereczkę antystatyczną Unomat
- Plecak fotograficzny Genesis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz