niedziela, 24 września 2017

Powodziowo, na Wisłą w Małopolsce.

Po tygodniach deszczu zapowiedzi tchnęły nieco optymizmu w serce i porastający pleśnią sprzęt dostał wychodne.









sobota, 2 września 2017

Wyrypa Jurajska





Sobotni bezupalny, bezsłoneczny i bezsuchy poranek. Powietrze ochłodzone delikatną mżawką perlącą się na odzieniach wierzchnich. Co za cudowny dzień.

Dopiero ostatni dzień wakacji sprawił nam tak radosną niespodziankę. A jak mawia mój kolega (którego w ty miejscu serdecznie pozdrawiam) "..w pewnym wieku takich okazji nie można marnować." Nie było innego wyjścia niż skrzyknąć się na rowerowa wycieczkę.

Precyzyjnie zaplanowana na taką okoliczność trasa wiodąca leśnymi duktami wzdłuż jezior, skał i zabytków .... spoczywała sobie spokojnie na serwerach a my kierując się męskim instynktem przetrwania i ... aktualną pozycją GPS mknęliśmy "przedsia" do celu.

Kondycja dopisywała, więc żeby tego nie spie....ć ustanowiliśmy obowiązkowe postoje regeneracyjne, żeby uniknąć osłabienia zespołu przez hiperglikemię lub inne, podobne plagi.





Nie chcieliśmy też dopuścić do tego aby sielska aura rozleniwiła nas intelektualnie i przytępiła nasze zmysły na zjawiska sportowo, klimatyczno. polityczne dziejące się na świecie, więc wolny czas poświęcaliśmy na omawianie tzw. "bieżączek".



Niestety temat sportu wyczynowego który dyskutowaliśmy na bazie piłki nożnej i wpływu wysokości gaży zawodnika na wysokość wyniku niebezpiecznie zbliżył nas do naszej własnej sytuacji gospodarczo ekonomicznej więc dla określenia właściwej płaszczyzny odniesienia 







... zwiedziliśmy alternatywne źródła zaspokajania bieżących potrzeb ekonomicznych. 

To był przełomowy moment tej wyprawy. Morale się wzmocniło i w duchu pracy zespołowej byliśmy w stanie pokonać nawet doskwierające nam od czasu do czasu niedomagania mobilnej infrastruktury technicznej. Siodełka, przerzutki i inne duperele są nam niestraszne.




W końcu udało nam się dotrzeć do zamku Lipowiec o którym wzmianki historyczne pojawiają się już w IX wieku, jednak: 

"...Pierwsze, niezbite dowody istnienia Lipowca pojawiają się w dziele "Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis" czyli Księdze beneficjów (dóbr) diecezji krakowskiej, spisanej przez historyka Jana Długosza. Według autora znanych "Roczników czyli kronik sławnego Królestwa Polskiego", teren na którym wzniesiono zamek, na początku XIII wieku należał do małopolskiego rodu rycerskiego - Gryfitów. Właścicielem lipowieckiego majątku był kasztelan krakowski, Klemens z Ruszczy herbu Gryf. W roku 1238 przekazuje on posiadłość, wraz z drewnianym grodem, klasztorowi Benedyktynek w Staniątkach koło Krakowa, którego ksienią (żeński odpowiednik opata) była jego córka Wizenna.
     Za sprawą biskupa Jana Prandoty, w roku 1243 Lipowiec przechodzi, drogą kupna lub zamiany, w skład małopolskich dóbr biskupstwa krakowskiego. Od roku 1295 warownia jest w posiadaniu Jana Muskaty, piastującego godność biskupa krakowskiego. W imieniu biskupów, niemal aż do końca XVIII wieku, zamkiem wraz z okolicznymi dobrami zarządzali burgrabiowie, później kasztelanowie i wreszcie starostowie.
     Wygląd i wielkość budowli w tym okresie nie są szczegółowo znane. Z pewnością w jej obrębie znajdowała się wolno stojąca, istniejąca do dziś, kamienna wieża, której dolne partie pochodzą z końca XIII wieku. Funkcjonowanie średniowiecznej twierdzy zapewniała, umiejscowiona obok kamiennego stołpu, wykuta w litej skale studnia oraz bliżej nie określone, drewniane obiekty mieszkalne i gospodarcze. "


Zapoznanie się z historią zamku oraz spotkanie z jego mieszkańcem, 



Dało nam okazję do...


spojrzenia na to co nas otacza z...


innej perspektywy.

Tu niestety muszę wspomnieć z obowiązku że to był ten moment w którym dręczony wyrzutami sumienia wyznałem moim kompanom że ... zaplanowanej trasy nie ma w mojej nawigacji. To że zabłądziliśmy nie miało żadnego znaczenia!!! Już o wiele wcześniej chciałem zrzucić z siebie ten ciężar, ale dopiero jak się droga skończyła to się zatrzymaliśmy i była okazja porozmawiać.  Tak trudno w to uwierzyć :-(

Niestety chłopaki się obrazili i odtąd utrzymywali dystans:



Mam nadzieję że mi wybaczą kiedy przeczytają jak sprawy się miały naprawdę :-)